Była piąta gdy w
szampańskim nastroju opuściłem klub i pożegnałem się z dziewczynami. Mimo tego,
że byłem z Franziską, nie zawahałem się wziąć numeru telefonu od każdej z
pięknych dziewczyn, gdy poszły machając mi na pożegnanie i jednocześnie co
jakiś czas odwracając się i posyłając buziaki w powietrzu, rozejrzałem się w
poszukiwaniu auta brata jednak młody najwyraźniej zwinął się do domu więc nie
pozostało mi nic innego jak tylko dzwonić po taksówkę. Jakieś czterdzieści
minut później znalazłem się na przedmieściach przed bramą mojej willi
spojrzałem na drugą stronę ulicy i zobaczyłem jakiś cień w oknie pokoju gościnnego
- czy to
możliwe, żeby to była ona, i co robiła tak wcześnie na nogach?- przemknęło mi
przez myśl jednak potrząsnąłem głową nie wierząc w własną głupotę i po cichu
przeszedłem przez podjazd, po czym wyjąłem zapasowy klucz zza krasnala
ogrodowego i otworzyłem drzwi mając nadzieję, że nie obudzę swojej dziewczyny
po cichu zdjąłem buty po czym przywitałem się ze Scottym, który najwyraźniej
obudził się przez odgłos klucza w zamku
- cześć stary-
powiedziałem drapiąc go za uchem- wracaj do siebie jest jeszcze wcześnie-
dodałem szeptem wiedząc że gadanie do zwierzaka było według Franziski trochę
bez sensu ale jakoś w tej chwili nie robiłem sobie z tego nic. Pies poszedł na
miejsce a ja postanowiłem zdrzemnąć się na kanapie żeby nie obudzić blondynki.
…
Gdy otworzyłem
oczy cały pokój rozświetlony był przez mocne światło słoneczne musiała minąć
dobra chwila, żebym przypomniał sobie gdzie jestem i co robiłem wcześniej gdy
już ogarnąłem czasoprzestrzeń i mówiąc językiem mojego bliźniaka wydedukowałem,
która jest godzina( 12) niemrawo wstałem z kanapy i udałem się do kuchni po
maślankę i jakiś lek przeciwbólowy wracając do salonu zgarnąłem ze stołu swoją
komórkę i poranną gazetę po czym usiadłem na jednym z foteli i spojrzałem na
wyświetlacz było 6 nie odebranych większość od Billa, jeden od Franziski i jeden od mojej przyszłej
szwagierki. Nie byłem w nastroju do rozmów więc stwierdziłem że nie będę
oddzwaniał ale na wszelki wypadek przejrzałem jeszcze skrzynkę odbiorczą jedyny
sms który był nie odebrany był także od mojego brata i nie powiem, był ciut
desperacki było coś o koniu ślubie i poszukiwaniach westchnąłem zrezygnowany po
czym poszedłem do sypialni żeby się przebrać. Według Billa sytuacja była patowa
i miałem niezwłocznie stawić się w jego domu, dobra fajnie jedyny problem to
to, że prawdopodobieństwo spotkania Mai wzrastało z każdym metrem przebytym
poza płotem mojej rezydencji w związku z czym nie miałem najmniejszej ochoty
pojawiania się w rezydencji po drugiej stronie drogi nie ważne w jak
beznadziejnej sytuacji ( co w tym wypadku oznaczało że prawie każda mogła taka
być ) znalazł się mój nie rozgarnięty brat.
…
Dobra Tom weź
się w garść jesteś FACETEM, LECĄ NA
CIEBIE LASKI Z CAŁEGO ŚWIATA, UŁOŻYŁEŚ SOBIE ŻYCIE NIE HISTERYZUJ – od jakiś
piętnastu minut chodziłem po przedpokoju zachowując się jak ostatni ciołek z
podstawówki denerwujący się przed pierwszą randką w McDonaldzie co było nie dorzeczne- ok zrobię to
zacisnąłem pięści i dziarsko otworzyłem drzwi… nie no dobra może nie, ona tam
będzie i co ja mam niby powiedzieć hej miło cię widzieć nie bierz tego do
siebie ale mam już dziewczynę i ona…
- Tom ja
rozumiem że bardzo przeżywasz to, że Maja będzie na tym ślubie ale nie musisz
robić z siebie pajaca- dotarł do mnie głos Monici która stała ze skrzyżowanymi rękami
przed wejściem do domu Billa
- hej… -
wydusiłem z siebie i przybrałem uśmiech numer 4- ja za Majką… nie, coś ci się
wydawało- zacząłem się plątać w zeznaniach kopiąc kamyk który na swoje
nieszczęście znalazł się pod moją nogą
- Ta jasne
Kaulitz jedna z zasad które każdy facet powinien poznać brzmi tak… Nigdy nie
oszukasz kobiecej intuicji, druga… Monica Torres ma ZAWSZE RACJĘ- powiedziała z
uśmiechem po czym wskazała na wejście- wchodzisz czy zamierzasz tak stać do
wieczora?
- ale no tego –
zawahałem się… ja Tom Kaulitz, świat schodzi na psy
-spokojnie,
Majka, Zuza i Mary pojechały na przymiarki sukni wrócą pod wieczór. Na te słowa
z ulgą wszedłem do domu po czym udałem się w kierunku kuchni skąd dobiegał podenerwowany
głos Billa
- jak to macie
tylko kare…?! Ja potrzebuję białego rozumie pan? Jak śnieg…. Nie nie interesuje
mnie gniady… BIAŁY… Tak na dzisiaj nie nie, … a nie zna pan innej? …. Do
widzenia- westchnął a ja spojrzałem na niego jak na kretyna po czym oparłem się
o framugę drzwi i skrzyżowałem ręce
- możesz mi
łaskawie wytłumaczyć co się do cholery dzieje i czemu gadasz o maściach koni?-
zapytałem
- Zuza i ja my….
Się pokłóciliśmy i ona zażądała rycerza na białym koniu a najwyraźniej w
promilu stu kilometrów mają tylko kare, gniade, i srokate- westchnął i
zrezygnowany usiadł na barowym stołku a ja wybuchłem histerycznym śmiechem
- nie
wytrzymam…. Rycerza… ty i zbroja…. Ha ha… ha nie no ale serio- spojrzałem na
niego sceptycznie- nie uważasz, że ta twoja księżniczka czasem przeciąga
strunę? – zapytałem
- może trochę
ale wolę spełnić jej zachciankę niż po raz drugi biegać w piżamie po parku i
szukać jej po czym nieść ją przez 3 kilometry do domu i słuchać o śpiewie
płazów- powiedział zdesperowany
- a nie chodziło
czasem o ptaki?- zapytałem z rozbawieniem
- nie pomagasz- Bill spojrzał na mnie z rządzą mordu w oczach a ja wybuchłem niepohamowanym
śmiechem – Bill w zbroi dobre, trzeba to będzie uwiecznić dla potomnych…
Fantastyczny odcinek, zresztą jak zawsze :* nie mogę się doczekać kolejnego odcinka ;) Przy okazji zapraszam cię na bloga mojego i przyjaciółki dziś dodałyśmy nowy pierwszy odcinek :) http://niespelnione-marzenia-th.blog.onet.pl/ ;)
OdpowiedzUsuńjeju boski <3
OdpowiedzUsuńzresztą jak każdy nie moge sie doeczkać nexta
O rany... Taki facet jak Bill to skarb ( w sensie, że jest gotowy, spełnić każdą zachciankę Zuzy, nieść ją przez 3 kilometry i szukać w środku nocy- czemu ja nie mam takiego szczęścia? :) )
OdpowiedzUsuńChyba Bill wziął za bardzo do serca słowa Zuzy =) I on w zbroi? Zacytuję tutaj Toma: ,,...trzeba to będzie uwiecznić dla potomnych…''
Czekam na nexta! Zapraszam do mnie i szczęśliwego nowego roku!
http://bajka-o-zyciu.blogspot.com/