- no dobra, opowiadaj-
powiedziałam gdy obydwie zajęłyśmy miejsca przy dwuosobowym stoliku w średnio
zatłoczonej lodziarni
-co tu dużo
gadać, zakładam prywatną klinikę medycyny estetycznej, więc może wreszcie stanę
na nogi- powiedziała Majka nie spuszczając wzroku z leżącego przed nią menu z
deserami
- oh to
wspaniale- zaklaskałam w dłonie kiedyś. jeszcze w liceum i podczas studiów
planowałyśmy z Majką założyć razem klinikę, ale ze względu na okoliczności
byłyśmy zmuszone zrezygnować z tych planów, przynajmniej na razie - a jak tam
no wiesz…
- sprawy
sercowe?- spojrzała na mnie i wzruszyła ramionami- był Michael, Ryan, Colin no
i …
- och właśnie,
zapomniałam ci powiedzieć- nie dałam jej dokończyć, bo byłam w stu procentach
pewna, czym skończy się ta rozmowa- jutro czeka cię przymiarka sukienki
-czy to naprawdę
konieczne?- zapytała z niechęcią dziewczyna
- no raczej,
jako główny świadek i druhna musisz prezentować się tak dobrze jak panna młoda-
wyszczerzyłam się
- jak zwykle
przesadzasz, mogłabyś chociaż uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć mi jak ma
wyglądać ta sukienka?- zapytała, na co ja pokręciłam głową- no dobra to może
chociaż kolor bo od razu cię uprzedzam, że jeżeli jest różowa to…
- spokojnie,
zapewniam, że ci się spodoba. Jest w kolorze lawendy
- no masz szczęście-
szatynka odetchnęła z ulgą
- czy są panie
gotowe, żeby złożyć zamówienie?- zapytała kelnerka, która akurat podeszła do
stolika. Była to wysoka blondynka o typowej niemieckiej urodzie
- tak dla mnie
Cola z carte do’r i malinowy odlot- powiedziałam i spojrzałam na Maję
- ja poproszę Banana
Split- powiedziała przyjaciółka praktycznie nienagannym niemieckim. W końcu
mieszkanie tutaj robi swoje. Kelnerka przyjęła zamówienie a gdy odeszła od
stolika, powróciłyśmy do rozmowy
- to co
planujesz później?- zapytała Maja opierając głowę na dłoniach i spojrzała na
mnie znacząco
- no wiesz,
prawdopodobnie to, co w każdym amerykańskim filmie… spędzimy parę uroczych
tygodni na egzotycznej wyspie, później wrócimy, będziemy mieć dzieci i będziemy
żyć długo i szczęśliwie- powiedziałam rozmarzona
-ooo to brzmi
jak bajka- powiedziała Maja i szczerze się uśmiechnęła- ty szczęściaro- dała mi
kuksańca w bok chwilę później postawiono przed nami desery, więc zajęłyśmy
zabrałyśmy się za jedzenie. Nagle zadzwoniła moja komórka, spojrzałam na
wyświetlacz dzwonił oczywiście mój przyszły małżonek
-Cześć kotku- powiedziałam,
gdy tylko zatwierdziłam połączenie
- Zuza, kiedy
wrócisz?- zapytał od razu podenerwowany
- jesteśmy z
Mają na lodach i plotkujemy sobie trochę, zaraz będę…
- o ile wiem to plotkujecie
praktycznie codziennie- powiedział o dziwo ze śmiechem, coś było nie tak.
Wydawał się być wręcz zniecierpliwiony
-tak ale to nie
to samo…
-Dzwonię bo mamy
problem odnośnie ślubu - powiedział tym razem poważnym i trochę zatroskanym
głosem
- Co się tym
razem stało?!- zapytałam zdenerwowana i zmęczona tym całym zamieszaniem wokół
przygotowań do uroczystości
- szczerze?
Dużo: po pierwsze trzeba odebrać kolejnych krewnych z lotniska nasza kuzynka
Mary ma przylecieć z całą swoją rodzinką z Ameryki za godzinę, Tom za chwilę
wsiądzie na pokład samolotu i powinien być w Niemczech za jakieś sześć godzin i
nie wiem jak ty ale ja wolałbym, żeby nie natknął się dzisiaj na Majkę bo może
to mieć katastroficzne skutki, a do tego nie ma już wolnych pokoi w Andelsie,
ktoś musi przekazać tą wiadomość cioci… - Czyli pewnie nie unikniemy masy gości w
domu… - aha i jeszcze dwie rzeczy z których się nie ucieszysz…
- co się stało…?-
zapytałam mając złe przeczucia, Majka spojrzała na mnie pytająco a ja
przewróciłam oczami, co miało znaczyć „faceci”
-no więc… yyy…
od czego tu zacząć… może ujmę to tak, nasz barek został do połowy opróżniony a
twojej chińskiej wazy chyba nie da się poskładać… - powiedział niepewnie
-że co
przepraszam bardzo?! - zapytałam trochę zbyt głośno, bo kilka par oczu zwróciło
się ku naszemu stolikowi z zaciekawieniem, a Majka wybuchła cichym śmiechem
-nie pytaj,
Georg i Gustaw- powiedział
-Czy ja nie mogę
na chwilę gdzieś wyjść z przyjaciółką?! niech no ja ich tylko dostanę w swoje
ręce…- powiedziałam przez zęby
- to kiedy
będziesz?- zapytał z nadzieją w głosie prawdopodobnie licząc na to, że ta
ostatnia informacja zmobilizuje mnie do wcześniejszego przybycia
- Kochanie,
obiecuję, że będę za jakieś czterdzieści minut, nie dłużej dobrze?- zapytałam
- ok, czekam. Uważaj
na siebie, skarbie - powiedział zrezygnowany, po czym pożegnał się krótkim
„kocham cię” i rozłączył się
-chyba musimy
się zbierać - powiedziałam kładąc na stole kilka euro, które miały pokryć koszt
posiłku i napiwku
-ale JEGO tam
nie będzie prawda?- zapytała niepewnie Maja biorąc swoją torebkę
-nie, nie on
jest jeszcze kilka tysięcy kilometrów stąd- powiedziałam ze śmiechem ale
spoważniałam widząc mordercze spojrzenia które posłała mi przyjaciółka
-oj misiu nie
denerwuj się, obiecuję ci, że nie będziesz musiała oglądać Kaulitza wcześniej
niż przed ołtarzem- powiedziałam na co ona zaśmiała się gorzko
- to zabrzmiało
tak jakbym miała za niego wyjść- powiedziała- szkoda, że to się nie stanie-
szepnęła myśląc pewnie, że jej nie słyszałam
- no już,
rozchmurz się, może lody nam nie wyszły tak jak planowałyśmy, ale obiecuję, że
jak się tylko obrobię z tym całym ślubnym zamieszaniem to gdzieś wyskoczymy, może
kino?- Starałam się ratować sytuację jak mogłam, ale mina Majki utwierdziła
mnie w przekonaniu, że coraz bardziej się pogrążałam
- może lepiej
posiedźmy przed telewizorem i pooglądajmy stare filmy?- Zapytała
- może być i
tak, tylko błagam, już żadnych lodów, bo nie zdążę zmienić rozmiaru sukienki i
będę musiała iść na ślub w worze po mące- powiedziałam a na twarzy Majki z
powrotem pojawił się uśmiech. Obydwie poszłyśmy do audi i ruszyłyśmy w stronę
domu. Coś mi się zdaje, że te kilka dni spędzone z panną Zawadzką i panem
Kaulitzem będą trudniejsze niż myślałam….
Kolejny odcinek... mamy nadzieję, że wam się spodoba :))
Kurczę no... Czytam, czytam i nie chce, żeby się skończył odcinek :P Upsss Panowie G&G mają chyba niezłe kłopoty... :D Więc czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do The Versatile Blogger! http://komm-und-rette-mich-bitte.blog.pl/2013/07/22/the-versatile-blogger/
OdpowiedzUsuńDziękujemy! to bardzo miłe z twojej strony :))
UsuńHehe :d Georg i Gustav oni zawsze sie w coś wplączą.
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi sie odcinek, zresztą jak każdy inny z niecierpliwością czekam na następny, mam nadzieje że już niedługo będzie ślub, wyjazd a potem dzieci hehe, ciekawi mnie tylko jak wplączesz ich ewentualne dzieci do tego że ich tatuś jest taką łajzą , biedne dzieciaki.
Czekam na następny odcinek i mam nadzieję że szybko się pojawi :D
Świetny rozdział .Nominowałam Cię do The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńhttp://youallmylife.blogspot.com/
Dziękujemy!! :)
Usuń