niedziela, 21 lipca 2013

5. Lody, pogaduchy i problemy



- no dobra, opowiadaj- powiedziałam gdy obydwie zajęłyśmy miejsca przy dwuosobowym stoliku w średnio zatłoczonej lodziarni
-co tu dużo gadać, zakładam prywatną klinikę medycyny estetycznej, więc może wreszcie stanę na nogi- powiedziała Majka nie spuszczając wzroku z leżącego przed nią menu z deserami
- oh to wspaniale- zaklaskałam w dłonie kiedyś. jeszcze w liceum i podczas studiów planowałyśmy z Majką założyć razem klinikę, ale ze względu na okoliczności byłyśmy zmuszone zrezygnować z tych planów, przynajmniej na razie - a jak tam no wiesz…
- sprawy sercowe?- spojrzała na mnie i wzruszyła ramionami- był Michael, Ryan, Colin no i …
- och właśnie, zapomniałam ci powiedzieć- nie dałam jej dokończyć, bo byłam w stu procentach pewna, czym skończy się ta rozmowa- jutro czeka cię przymiarka sukienki
-czy to naprawdę konieczne?- zapytała z niechęcią dziewczyna
- no raczej, jako główny świadek i druhna musisz prezentować się tak dobrze jak panna młoda- wyszczerzyłam się
- jak zwykle przesadzasz, mogłabyś chociaż uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć mi jak ma wyglądać ta sukienka?- zapytała, na co ja pokręciłam głową- no dobra to może chociaż kolor bo od razu cię uprzedzam, że jeżeli jest różowa to…
- spokojnie, zapewniam, że ci się spodoba. Jest w kolorze lawendy
- no masz szczęście- szatynka odetchnęła z ulgą
- czy są panie gotowe, żeby złożyć zamówienie?- zapytała kelnerka, która akurat podeszła do stolika. Była to wysoka blondynka o typowej niemieckiej urodzie
- tak dla mnie Cola z carte do’r i malinowy odlot- powiedziałam i spojrzałam na Maję
- ja poproszę Banana Split- powiedziała przyjaciółka praktycznie nienagannym niemieckim. W końcu mieszkanie tutaj robi swoje. Kelnerka przyjęła zamówienie a gdy odeszła od stolika, powróciłyśmy do rozmowy
- to co planujesz później?- zapytała Maja opierając głowę na dłoniach i spojrzała na mnie znacząco
- no wiesz, prawdopodobnie to, co w każdym amerykańskim filmie… spędzimy parę uroczych tygodni na egzotycznej wyspie, później wrócimy, będziemy mieć dzieci i będziemy żyć długo i szczęśliwie- powiedziałam rozmarzona
-ooo to brzmi jak bajka- powiedziała Maja i szczerze się uśmiechnęła- ty szczęściaro- dała mi kuksańca w bok chwilę później postawiono przed nami desery, więc zajęłyśmy zabrałyśmy się za jedzenie. Nagle zadzwoniła moja komórka, spojrzałam na wyświetlacz dzwonił oczywiście mój przyszły małżonek
-Cześć kotku- powiedziałam, gdy tylko zatwierdziłam połączenie
- Zuza, kiedy wrócisz?- zapytał od razu podenerwowany
- jesteśmy z Mają na lodach i plotkujemy sobie trochę, zaraz będę…
- o ile wiem to plotkujecie praktycznie codziennie- powiedział o dziwo ze śmiechem, coś było nie tak. Wydawał się być wręcz zniecierpliwiony
-tak ale to nie to samo…
-Dzwonię bo mamy problem odnośnie ślubu - powiedział tym razem poważnym i trochę zatroskanym głosem
- Co się tym razem stało?!- zapytałam zdenerwowana i zmęczona tym całym zamieszaniem wokół przygotowań do uroczystości
- szczerze? Dużo: po pierwsze trzeba odebrać kolejnych krewnych z lotniska nasza kuzynka Mary ma przylecieć z całą swoją rodzinką z Ameryki za godzinę, Tom za chwilę wsiądzie na pokład samolotu i powinien być w Niemczech za jakieś sześć godzin i nie wiem jak ty ale ja wolałbym, żeby nie natknął się dzisiaj na Majkę bo może to mieć katastroficzne skutki, a do tego nie ma już wolnych pokoi w Andelsie, ktoś musi przekazać tą wiadomość cioci…  - Czyli pewnie nie unikniemy masy gości w domu… - aha i jeszcze dwie rzeczy z których się nie ucieszysz…
- co się stało…?- zapytałam mając złe przeczucia, Majka spojrzała na mnie pytająco a ja przewróciłam oczami, co miało znaczyć „faceci”
-no więc… yyy… od czego tu zacząć… może ujmę to tak, nasz barek został do połowy opróżniony a twojej chińskiej wazy chyba nie da się poskładać… - powiedział niepewnie
-że co przepraszam bardzo?! - zapytałam trochę zbyt głośno, bo kilka par oczu zwróciło się ku naszemu stolikowi z zaciekawieniem, a Majka wybuchła cichym śmiechem
-nie pytaj, Georg i Gustaw- powiedział
-Czy ja nie mogę na chwilę gdzieś wyjść z przyjaciółką?! niech no ja ich tylko dostanę w swoje ręce…- powiedziałam przez zęby
- to kiedy będziesz?- zapytał z nadzieją w głosie prawdopodobnie licząc na to, że ta ostatnia informacja zmobilizuje mnie do wcześniejszego przybycia
- Kochanie, obiecuję, że będę za jakieś czterdzieści minut, nie dłużej dobrze?- zapytałam
- ok, czekam. Uważaj na siebie, skarbie - powiedział zrezygnowany, po czym pożegnał się krótkim „kocham cię” i rozłączył się
-chyba musimy się zbierać - powiedziałam kładąc na stole kilka euro, które miały pokryć koszt posiłku i napiwku
-ale JEGO tam nie będzie prawda?- zapytała niepewnie Maja biorąc swoją torebkę
-nie, nie on jest jeszcze kilka tysięcy kilometrów stąd- powiedziałam ze śmiechem ale spoważniałam widząc mordercze spojrzenia które posłała mi przyjaciółka
-oj misiu nie denerwuj się, obiecuję ci, że nie będziesz musiała oglądać Kaulitza wcześniej niż przed ołtarzem- powiedziałam na co ona zaśmiała się gorzko
- to zabrzmiało tak jakbym miała za niego wyjść- powiedziała- szkoda, że to się nie stanie- szepnęła myśląc pewnie, że jej nie słyszałam
- no już, rozchmurz się, może lody nam nie wyszły tak jak planowałyśmy, ale obiecuję, że jak się tylko obrobię z tym całym ślubnym zamieszaniem to gdzieś wyskoczymy, może kino?- Starałam się ratować sytuację jak mogłam, ale mina Majki utwierdziła mnie w przekonaniu, że coraz bardziej się pogrążałam
- może lepiej posiedźmy przed telewizorem i pooglądajmy stare filmy?- Zapytała
- może być i tak, tylko błagam, już żadnych lodów, bo nie zdążę zmienić rozmiaru sukienki i będę musiała iść na ślub w worze po mące- powiedziałam a na twarzy Majki z powrotem pojawił się uśmiech. Obydwie poszłyśmy do audi i ruszyłyśmy w stronę domu. Coś mi się zdaje, że te kilka dni spędzone z panną Zawadzką i panem Kaulitzem będą trudniejsze niż myślałam….
Kolejny odcinek... mamy nadzieję, że wam się spodoba :))

6 komentarzy:

  1. Kurczę no... Czytam, czytam i nie chce, żeby się skończył odcinek :P Upsss Panowie G&G mają chyba niezłe kłopoty... :D Więc czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger! http://komm-und-rette-mich-bitte.blog.pl/2013/07/22/the-versatile-blogger/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! to bardzo miłe z twojej strony :))

      Usuń
  3. Hehe :d Georg i Gustav oni zawsze sie w coś wplączą.
    Bardzo podobał mi sie odcinek, zresztą jak każdy inny z niecierpliwością czekam na następny, mam nadzieje że już niedługo będzie ślub, wyjazd a potem dzieci hehe, ciekawi mnie tylko jak wplączesz ich ewentualne dzieci do tego że ich tatuś jest taką łajzą , biedne dzieciaki.
    Czekam na następny odcinek i mam nadzieję że szybko się pojawi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział .Nominowałam Cię do The Versatile Blogger
    http://youallmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń